Szukając, w dobie mediów społecznościowych, pomysłu na skuteczną strategię komunikacji, która pozwoli nam „sprzedać” nasze produkty czy usługi, coraz częściej musimy odwoływać się do niestandardowych rozwiązań. Proste hasła i przekazy, które działały kilkanaście lat temu dziś „trącą myszką”, a konkurencyjny rynek drugiej dekady XXI wieku kieruje się zasadą: wyróżnij się albo zgiń. Na jakie rozwiązania stawiać aby nie utonąć w natłoku zalewających nas informacji?
Sprzedaż oponą się toczy
W dzisiejszych czasach jakość większości produktów i usług oferowanych na rynku w ramach jednego segmentu nie różni się od siebie w znaczący sposób. Czym w takim razie rywalizować z konkurencją skoro nasze produkty są tak podobne? Odpowiedzi warto szukać m.in. w rozwiązaniu, które starsze jest niż Internet, komputery i w ogóle większość rzeczy jakimi się dziś otaczamy. W 1900 roku francuska firma produkująca opony samochodowe, która znana jest pod nazwą Michelin, swoją kampanią stworzyła podwaliny współczesnego content marketingu. Wydany wtedy przez Francuzów bezpłatny przewodnik podróżniczy jest współcześnie symbolem i gastronomiczną wyrocznią. Jednak kiedy powstawał po szosach nad Sekwaną i Marną jeździło zaledwie kilka tysięcy samochodów. Jak w takich warunkach sprzedać coś tak mało potrzebnego i banalnego jak opony? Rozwiązanie okazało się prostsze niż się wydaje – wystarczy stworzyć wokół opon historię i pokazać styl życia jaki za nimi stoi. Dzięki przewodnikowi Michelin ludzie zapragnęli mieć samochód po to, aby odwiedzać wszystkie te niesamowite miejsca opisane na jego kartach, a od samochodu do opon już bardzo blisko.
Content ważniejszy niż kiedykolwiek
Mimo tego, że minęło ponad 100 lat od tamtych wydarzeń content marketing jest ważniejszy niż kiedykolwiek. Współczesne pokolenie tzw. Millenialsów, bardziej niż ich rodzice ceni sobie doświadczenie związane z zakupem dobra niż sam fakt jego posiadania. Potwierdzają to wyniki badań przeprowadzonych przez Boston Consulting Group, z których wynika, że aż 40% Millenialsów jest w stanie zapłacić dodatkowo za markę lub usługę, która po prostu odzwierciedla ich wizerunek. Dziś sięgając po butelkę piwa, napoju, czy idąc do sieciowej knajpy, nie tylko wybieramy produkt, ale również wyrażamy poparcie i uznanie dla komunikacji i wartości jakie za daną marką stoją. Emanacją tego zjawiska są wybuchające jak fajerwerki w ostatnim dniu roku, kryzysy związane z błędami popełnionymi przez marketingowców, którzy jednym komunikatem mogą doprowadzić do bardzo ostrej, choć z reguły krótkotrwałej reakcji konsumenckiej.
W poszukiwaniu „fajnej marki”
Legendarne już hasło „Cukier krzepi” to dziś za mało. Współczesny konsument poszukuje doświadczeń, za którymi stoją historie pozwalające mu powiedzieć: „ta marka jest taka jak ja”. Wszystko to prowokuje coraz mniejsze skupienie przekazów komunikacyjnych na cechach produktów i usług na rzecz historii i emocji jakie za nimi stoją. W rzeczywistości pełnej konkurencji w niemal każdym segmencie rynku, tylko stworzenie odpowiedniej strategii opartej na wymienionych elementach pozwoli dotrzeć do Millensialsów, którzy stanowią coraz ważniejszą grupę konsumencką.
Artykuł pierwotnie ukazał się na łamach miesięcznika „Marketing w Praktyce”